Funkcjonariusze z komisariatu policji z Sulejówka wyjaśnili sprawę kradzieży biżuterii z sierpnia ubiegłego roku. Zarzut kradzieży usłyszał właśnie 33-letni mieszkaniec Ząbek, który remontował dom, gdzie zginęła biżuteria wartości ok. 70 tys. zł. Mężczyzna nie przyznał się do tego czynu, sprawa trafi teraz do sądu.
W sierpniu 2020 roku policjanci zostali powiadomieni o kradzieży biżuterii z jednego z domów w Sulejówku. Z okoliczności sprawy wynikało, że właścicielka domu wyjechała na wakacje, pozostawiając dom pod opieką mężczyzny, który miał wykonać remont kilku pomieszczeń w domu.
Po powrocie z wyjazdu kobieta stwierdziła, że brakuje biżuterii w szkatułce z pomieszczenia sypialnianego. Pomieszczenia tego mężczyzna nie remontował. Sprawę kradzieży zgłosiła policjantom. Rozpoczęły się żmudne i skrupulatne ustalenia mające na celu ustalenie, kto pojawiał się w domu pod nieobecność właścicielki.
Policjanci przesłuchali w tej sprawie kilkanaście osób. Funkcjonariusze pobrali odbitki linii papilarnych od osób mogących mieć związek z przestępstwem. Trop jednak od początku prowadził do wykonującego remont mężczyzny.
Po kilku miesiącach przyszła długo oczekiwana ekspertyza, która wskazywała, że to 33-latek pozostawił na szkatułce z biżuterią swoje odciski palców.
Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży, nie przyznał się do tego czynu. Sprawą zajmie się teraz sąd.
Źródło: KPP w Mińsku Mazowieckim